niedziela, 15 maja 2016

po Eurowizji – zaskoczenie

Nie miałam zamiaru pisać o Eurowizji, post powstał z poczucia niesmaku jakiego doznałam po wysłuchaniu wypowiedzi dwóch piosenkarek hiszpańskich zaraz po zakończeniu transmisji konkursu finałowego i ogłoszeniu wyników.
Na samym początku powiem, że nie jestem jakąś wielką fanką Konkursu Piosenki Eurowizji. Nie wyczekuję go i nie oglądam co roku. Przyznaję, że zazwyczaj trafiam na niego przez przypadek. Podobnie miała się rzecz i w tym roku. Zmieniając programy trafiliśmy z Mężem na transmisję Eurowizji i zdecydowaliśmy się obejrzeć pozostałą część konkursu i zobaczyć jak rozłożą się głosy jurorów.

W trakcie zorientowaliśmy się, że zasady przyznawania punktów zostały zmienione i, że nie tylko głosy oddane przez komisje z każdego z krajów będą decydować o zwycięstwie, ale również głosy telewidzów. Spodobała mi się ta zmiana, bo do tej pory głosy komisji były, a przynajmniej ja to tak widziałam, głosami politycznymi a nie głosami muzycznymi. Reguły konkursu zmieniały się wielokrotnie, jedne zmiany podobały mi się bardziej (jak ostatnia zmiana w zasadach głosowania) inne mniej (jak to, że wykonanie piosenki w ojczystym języku przestało być obowiązkowe). Pamiętam konkurs z 1994 roku kiedy każda piosenka musiała być zaśpiewana w języku kraju, który piosenkarz reprezentował. Reguły były na tyle sztywne, że nawet podczas próby generalnej uczestnicy musieli śpiewać w języku ojczystym. Złamanie tej reguły przez Edytę Górniak prawie doprowadziło do wykluczenia jej z konkursu.

Ale w sumie to nie o tym chciałam ;) Już wracam do tych niestosownych komentarzy (oczywiście moim subiektywnym zdaniem), o których wspomniałam na początku tego wpisu, a które miały miejsce po zakończeniu transmisji konkursu, w studio Telewizji Hiszpańskiej. Do studia zostały zaproszone dwie piosenkarki, które reprezentowały Hiszpanię w Konkursie Eurowizji w poprzednich edycjach: Ruth Lorenzo (Eurowizja 2014, zajęła 10 miejsce na 26 uczestników) i Edurne (Eurowizja 2015, miejsce 21 na 27 uczestników). Oczywiście pod niebo wychwalały występ reprezentantki Hiszpanii: Barei, która ostatecznie zajęła 22 miejsce (na 26 uczestników). Nie mam nic przeciwko wychwalaniu swojego reprezentanta. Wręcz przeciwnie wydaje mi się to całkiem naturalne. Ale odpowiedź Ruth na pytanie o piosenkę, która jej się najmniej podobała, delikatnie mówiąc mnie zniesmaczyła: „Nie podobała mi się piosenka, tej co wyszła w takiej lekko pomarańczowej sukience, nie wiem skąd była, byłam tak zdezorientowana, że wyszłam do ubikacji”. Nie wiem, może tylko nam (mojemu Mężowi i mi) ten komentarz wydał się niesmaczny i niestosowny. A propos, Ruth wypowiadała się o reprezentantce Austrii - Zoë, która zaśpiewała piosenkę po francusku. Druga z piosenkarek, Edurne, ograniczyła się jedynie do wypowiedzi: „Nie podobał mi się występ Polski”. Myślę, że nie wspomniałaby o Polsce gdyby nie to, że zajęła trzecie miejsce w głosowaniu telefonicznym. Przyznaję, było to dla mnie dużym zaskoczeniem, ale pokazuje to jedynie, że głosy „polityczne” jurorów mają się nijak do tych oddawanych „na piosenkę i wykonawcę”.
Poza tym, każdy z uczestników włożył wiele wysiłku, żeby jak najlepiej reprezentować swój kraj i wydaje mi się, że nie do końca zrozumiała to Ruth, co bardziej zaskakuje, że sama uczestniczyła w tym konkursie.

Nie znam żadnej z piosenek Ruth, Edurne ani Barei. Więc nie będę się wypowiadać na temat ich twórczości. Edurne znam jedynie jako jurorkę z „Got Talent España”. I jej wypowiedzi co do talentu wokalnego uczestników programu i jej upodobań muzycznych nie mają nic wspólnego z moimi. Ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.

I na tym zakończę mój nieplanowany post o Konkursie Eurowizji ;)


Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz